Niall Horan Fanfiction. Opowiada o brązowookiej dziewczynie Amy Nelson i Niallu Horanie , który ma za sobą tajemniczą przeszłość. Poznali się przypadkiem. A co potem ? Zobaczcie sami.

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 14.

Dalej przeszliśmy przez korytarz wiodący do wnętrza sklepu. Ludzi było tyle samo co pół godziny temu. Jeden z pracowników stający za ladą ledwo dawał sobie radę.
-Nie powinniśmy mu pomóc? –zapytałam cicho.
On tylko popatrzała na mnie i rozejrzał się dookoła, nic nie mówiąc.
-Poradzi sobie. –powiedział ostro.
Z każdym jego słowem, atmosfera robiła się coraz to dziwniejsza.
-To ja mu może pomogę.-powiedziałam próbując wyrwać się z jego uścisku. Był za mocny. Im bardziej próbowałam go odtrącić, tym bardziej mój nadgarstek mnie bolał.
-Ej, puść mnie! –krzyknęłam. Nikt tego nie zauważył, cały tłum był wpatrzony w instrumenty, które stały dosłownie wszędzie. Byliśmy dla nich niewidzialni.
Zamknęłam oczy, ból w ręce był wręcz nie do wytrzymania. Nagle ból ustał, nie całkowicie, ale jednak. Nie byłam już w jego mocnym uścisku. Słyszałam tylko jakieś krzyki za sobą. Odwróciłam się.
Słyszałam tylko urywki.
-Masz ją zostawić ..- oznajmił srogo głos. Nie mogłam dopatrzeć się kto to. Tłum zasłaniał mi wybawiciela.
Chwilę później, Jake też zniknął z mojego pola widzenia. Poszłam w tamtą stronę, by zobaczyć co się dzieje. Zdziwiło mnie to, że ludzie w sklepie byli coraz ciszej, a ich wzrok przykuło jakieś wydarzenie w centrum sklepu. Tak też, tam się udałam. Przeciskanie się przez tłumy, to był istny koszmar. Im bliżej byłam centrum wydarzenia tym słyszałam więcej rozmów, szeptów pomiędzy całym zgromadzeniem. Moją uwagę przykuła krzycząca ekspedientka sklepu, której nie miałam okazji poznać. Była przerażona, sądząc po jej wyrazie twarzy. Nareszcie coś mogłam zobaczyć, udało mi się przejść przez ten tłum. Na widok owej sytuacji oczy mi się szeroko otworzyły, jak nigdy i nie umiałam nawet mrugnąć.
-Niall?- zapytałam siebie cicho.
Widok Nialla bijącego Jake’a przyprawiał mnie o dreszcze. Nie umiałam się ruszyć, a za wszelką cenę chciałam go powstrzymać. Ochłonęłam i nabrałam siły do tego aby mu powiedzieć, by przestał. Chciałam go jakoś odepchnąć, a on nawet nie drgnął ani mnie nie zauważył. A co najgorsze nikt mi nie chciał pomóc. Czemu? Bali się go?

Wcześniej krzycząca dziewczyna, stała się teraz bardzo pomocna.
-Co my teraz zrobimy? –pytała zdesperowana. Była tym bardzo przejęta, nawet chyba bardziej niż ja. Ręce trzęsły jej się i nie umiała usiedzieć.
Bójka dalej trwała. To wszystko toczyło się bardzo szybko.

Nie wiadomo z jakiego powodu Niall wstał, zostawił w spokoju Jake’a i rozejrzał się dookoła. Wszyscy zamilkli. Gdy jego wzrok napotkał mnie na jego drodze, zbladł na twarzy. Ruszył w moją stronę, ale ja tylko odwróciłam się i pobiegłam w inne miejsce. Łza spłynęła mi po policzku potem druga, trzecia i tak dalej. Obraz miałam zamazany, choć przetarłam oczy wielokrotnie.
- Proszę Pani. –usłyszałam surowy głos.
Tego mi jeszcze brakowało. Z niechęcią odwróciłam się.
Szef stojący z założonymi rękami, nie wyglądał na zadowolonego. Nie miał do tego powodu. Jego twarz pokazywała wiele. Niestety same złe odczucia.
-Do gabinetu. Teraz!


Naszczęście mam już na czym pisać ;) Mam nadzieję, że wam się choć trochę podoba ;)
Jeśli tak ro piszcie i jeśli możecie dajcie "TWEET" 
70 kom. = dam następny ;)

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 13.

Jeśli chcecie być na bieżąco informowani to zapraszam na zakładkę" Informowani"
-
-Spytałam pierwsza.
-No pomyśl co mogę tu robić ?-zapytał z sarkazmem.
-Pracujesz ?
-Nie.
-No to co to za pytanie ?
-Kupuję gitarę.
Zdziwiłam się, choć nie wiem czemu.
-No, a ty myślałaś, że te instrumenty noszę dla zabawy ?- zapytał, ponownie z sarkazmem.
Zrobiłam tylko głupią minę i wywróciłam oczami. Wyglądał na rozbawionego, wesołego. Jakby zapomniał o całej sytuacji. Zastanawiałam się nad tym, a tymczasem zostałam przez kogoś potrącona. Usłyszałam, tylko ciche przepraszam. Chwile potem ktoś wyciągnął ku mnie rękę. Chciał mi pomóc wstać. Nie zastanawiając się dłużej skorzystałam z propozycji. Był to wysoki brunet o zielonych oczach i nieziemskim uśmiechu.
-Przepraszam, tu jest taki tłum, że nie da się normalnie przejść.
-Tak zauważyłam. Dziś nie pierwszy raz się już przewróciłam. – zaśmiałam się. Na co on odpowiedział tym samym.
-Szukasz czegoś ? – zapytał nadal rozpromieniony.
-Właściwie tak, pisało w Internecie, że poszukujecie kogoś do pracy.
-To zaprowadzę Cię do szefa. –powiedział wzruszając ramionami.
Uśmiechnęłam się jako podziękowanie. Odwróciłam się, by zobaczyć czy Niall nadal tam stoi. Owszem był tam, ale odsunął się trochę z tego co zauważyłam. Na jego twarzy nie panowała już radość, wręcz przeciwnie był zasmucony i zrobił się cały blady. Nie wiem czy to dlatego, że przypomniał sobie całą kłótnie czy dlatego, że rozmawiałam z jakimś chłopakiem, ładnym chłopakiem.
-Hej ! Idziesz? – dobiegł głos obok .
-Tak , już !- nie zwróciłam już uwagi na blondyna i skierowałam się do kierownika sklepu.
***
-Zapraszam do biura. –powiedział starszy mężczyzna pokazując na drzwi w oddali. Tak też zrobiłam to co kazał poszłam do owego pokoju.
-Proszę usiąść. – powiedział szorstko.
Trochę się przestraszyłam, nie był przyjaźnie nastawiony ani w dobrym humorze.
-Dlaczego pani chcę u nas pracować ?- oparł się o tył swojego skurzanego fotela.
-Cóż.. –nie wiedziałam co powiedzieć, nie byłam przygotowana na tą rozmowę.
-Kocham muzykę, umiem grać na gitarze i stwierdziłam, że będę idealnie nadawała się do tej pracy. – rzuciłam jednym tchem.
-Dobrze. A czy gdzieś wcześniej Pani pracowała?
-Nie, ale poradzę sobie. Wymusiłam uśmiech na twarzy, a w środku gotowałam się jak woda na herbatę. Przez chwilę patrzył się na mnie. Jakby chciał mnie powalić wzrokiem. Prawie mu się udało.
-W takim razie proszę wypełnić ten formularz i zapraszamy do pracy. – oznajmił dając mi do ręki kilku stronicowy segregator.
-Naprawdę? Dziękuje. – tym razem uśmiechnęłam się szczerze. On tylko kiwnął głową i wyszedł szybko z biura.
-On jest naprawdę dziwny.- odrzekałam.
Następnie podeszłam do jednego ze stolików i zaczęłam wypełniać formularz zgłoszeniowy.
Dziwniejsze było to, że nawet nie zapytał jak mam na imię. Owszem muszę to napisać w formularzu, ale ..
-Skończyła już Pani ?- do pokoju wszedł szef.
-Tak już tylko chwilkę. –oznajmiłam.
***
-Proszę bardzo, już skończyłam. – podałam mu wypełnione papiery.
-A więc witamy w załodze. – powiedział bez jakichkolwiek emocji, wręcz na siłę.
-Jake ! –zawołał głośno. Po chwili w drzwiach wstawił się chłopak, którego spotkałam wcześniej.
-Poznajcie się, to jest Jake będzie ci pomagał dopóki wszystkiego się nie nauczysz. Teraz Cię oprowadzi.
-Witamy. – uśmiechnął się ukazując prześliczny uśmiech.
-A dziękuje – odparłam.
-To jak pokazać Ci cały sklep ?-zapytał podając mi rękę.

Niepewnie chwyciłam ją, aczkolwiek nikt nigdy mnie nie oprowadzał a tym bardziej trzymając za rękę. Chyba nie miał tylko ‘przyjaznych’ zamiarów.

Podoba się rozdział ? To daj "Tweet"
Jak wam się podoba nowy wygląd bloga ?

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 12.

Rozdział 12.

-Jak to szybciej?
-Tata dostał wiadomość z Dublina i ..- przerwała.
-Czekaj ! Z Dublina ? Jak to ?
- No tam mamy już wynajęte mieszkanie, nie wiedziałaś ?
-Nie , nie wiedziałam też, że mamy się przeprowadzić do Irlandii !- oznajmiłam zszokowana.
-To tata ci nic nie powiedział ?- mama zamyśliła się ciągle patrząc na mnie.
-Powiedział tylko, że nie zagościmy w Londynie tylko gdzieś dalej, ale nie widziałam, że aż tak daleko! –prawie krzyknęłam. Mama nie wiedziała co odpowiedzieć. Jak zawsze dowiaduje się wszystkiego na końcu. Podenerwowana wyszłam z pokoju i postanowiłam znaleźć tatę. Mam nadzieje, że ma na to wyjaśnienie bo tak nie może być.
-Tato ! – zapukałam z grzeczności, ale nadal w złym nastroju. Mama chodziła za mną jak cień.
-Wejdź. – oznajmił miłym głosem. Tak też zrobiłam.
-Okłamałeś mnie. – powiedziałam a wręcz stwierdziłam sucho.
-Kochanie o co ci chodzi ?
-Nie ręczyłeś mi powiedzieć, że jedziemy do Irlandii. – próbowałam sama się uspokoić, ale nie umiałam.
-Nie okłamałem cię..
-Ale nie powiedziałeś też prawdy.- zrezygnowana już tą całą sytuacją wyszłam nie czekając na jego kolejny ruch. Byłam pełnoletnia, ale co z tego ? Nie mogłam się na razie sama utrzymywać. Nie miałam pracy ani żadnych oszczędności. Byłam pod władzą rodziców. Byłam w kropce.
Skierowałam się do swojego pokoju a raczej cichego zakątka jak zwykle to nazywałam. Myślałam, myślałam, myślałam i  próbowałam na to wszystko znaleźć złoty środek. Patrząc wstecz to wszystko się zaczęło od spotkania z Niallem. W tej ciemnej uliczce. Kłamstwa, tajemnice. Kłótnia z Emmą i rodzicami. Jakby jakaś klątwa mnie dopadła.
Nie będę siedzieć bezczynnie. Muszę coś z tym zrobić. Szybkim ruchem włączyłam laptop i weszłam na stronę swojego miasta. Szukałam ofert pracy. Weszłam w jedną z zakładek z tym tematem. Piekarnia- nie, mąka i ja to niedobre połączenie – stwierdziłam wspominając chwile z dzieciństwa. Kawiarnia – o nie. Mechanik – trzy razy nie. Została tylko budka z lodami i mały sklep z instrumentami. Kochałam lody aczkolwiek bardziej pod pasowała mi 2 propozycja. Weszłam na owy sklep, który nazywał się „ SoundControl”. Pewnie się dziwisz czemu szukam pracy jak zaraz mam się i tak wyprowadzić. Po pierwsze chcę zrobić na złość tacie, dać mu nauczkę . A po drugie chcę zarobić by w końcu ‘wyrwać’ się od nich i zacząć żyć samodzielnie. Spisałam szybko adres i wyłączyłam urządzenie. Doprowadziłam włosy do porządku i zeszłam na dół. W korytarzu minęłam mamę, która o dziwno nie zapytała gdzie się wybieram. Założyłam buty i nałożyłam płaszcz. Błagałam by tylko się nie rozpadało.
Już miałam wychodzić.
-Amy.. – słyszałam w oddali. Na 100 % był to mój tata.
Ja tylko odpowiedziałam głośnym zamknięciem drzwi.
Było to chamskie z mojej strony, ale nie zastanawiałam się nad tym. Moim celem teraz było dostanie pracy w sklepie muzycznym. Znajdował się tylko 7 minut drogi od domu. Na zewnątrz wyglądał całkiem przyzwoicie oraz był zadbany co wywołało u mnie dobre wrażenie. Weszłam przez duże szklane drzwi do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to gitary, pełno gitar różnych rodzajów. Kiedy byłam młodsza tata uczył mnie grać. To były chyba najlepsze chwile spędzone z nim. Przestałam to kontynuować, bo miałam dużo nauki. Ale nadal wszystko pamiętam. W środku znajdowała się masa ludzi, ledwo co można było normalnie poruszać się po pomieszczeniu. Szłam a raczej przeciskałam się między nimi.
-Ałć – krzyknęłam. Komuś upadły instrumenty, a jeden z nich upadł prosto na moją stopę.
To się nazywa szczęście. Popatrzałam się za siebie by zobaczyć sprawcę.
-Ty ? – zdziwiłam się.
-Amy? – chłopak wyłonił głowę zza gitary.
-Niall , co ty tu robisz?

-Też bym mógł o to zapytać.


Sklep w owym Fanfiction istnieje naprawdę ;) 
Podoba się - "Tweet" .
65+ kom = next ;) 
+ Hazz czuwa nad blogiem ^^

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 11.

Rozdział 11.

Jeszcze kilka razy zerknął na mnie w drodze do kuchni. Wydawał się miły, troskliwy i przystojny. Może nie był całkiem złym chłopakiem? Warto się przekonać. Spodobałam mu się, co nie zdarza się często w mojej sytuacji. Myśląc, dyskretnie schowałam skrawek papieru do wiszącej obok torebki. Wstałam i delikatnie przełożyłam ją przez ramię. Następnie wyszłam zostawiając za sobą zdezorientowany tłum. Coś tak czuje, że zapewniłam całej grupce ludzi w kawiarni dobrą rozrywkę. Pokłóciłam się z Emmą i Niallem. Co jeszcze ? Czasami mam myśl by wsiąść w najbliższy samolot i odlecieć daleko stąd. Na przykład do Grenlandii lub na biegun północny. Zamieszkałabym z pingwinami. Przypuśćmy, że to będzie opcja ‘’c’’. To jest mój sposób na pocieszanie – wymyślanie bezsensownych historyjek. Moje lenistwo było niesamowite. Postanowiłam, że tak krótki dystans przejadę autobusem.
***
Usiadłam na szarym końcu autobusu. Dosiadł się a raczej wcisnął pomiędzy mnie a starszą kobietę mężczyzna ubrany na czarno. Przygniótł mi torebkę, ale nie chciałam być niegrzeczna i nie zwróciłam na to żadnej uwagi. Nie przepadałam za autobusami, ale jestem większym leniem niż się wydaje.
***
Szukałam kluczy w torebce, ale za nic nie mogłam ich znaleźć. Szukanie zajęło mi 10 minut , jakbym nie mogła zapukać. To wszystko było spowodowane tą kłótnią. Kiedy nareszcie udało mi się je odnaleźć, weszłam. U progu ku mojemu zdziwieniu nie stał tata zadający szereg pytań typu : Gdzie byłaś? Z kim? i Czy byłaś odpowiedzialna?
Niestety nie poszłam kilka kroków dalej a on siedział na kanapie z gazetą do góry nogami.
-Tato ?
-Tak?
-Czy ty na mnie czekałeś ?
-Nie, skądże. Ja tylko czytam gazetę.
-Na odwrót?- założyłam ręce.
-Teraz tak jest modnie. – odparł i znalazł najgłupszą chyba wymówkę.
-Ty się chyba nigdy nie zmienisz.- oznajmiłam i pobiegłam ba górę do pokoju.
Jak zwykle moja torba wylądowała w kącie w pokoju. Zastanawiałam się nad napisaniem do Emmy, ale nie wiem czy to dobry ruch. Podeszłam do komody i wysunęłam półkę na samym dole. Podniosłam zeszyt i wyciągnęłam leżący tam naszyjnik. Chwyciłam go mocno i chwilę potem założyłam go. Pewnie zastanawiasz się czemu w takim momencie szukałam jakiegoś łańcuszka ? No cóż to skomplikowane. Ale jeśli chcesz to Ci opowiem. A więc gdy byłam mała, a rodzice pracowali cały dzień kto się mną zajmował ? Moja ciocia. Tak wiem bardzo skomplikowane, ale to nie dlatego szukałam tego przedmiotu. Ciocia była moją drugą mamą a czasami zastanawiałam się czy nie lepiej by było z nią niż z moją rodzicielką. Gdy teraz o tym myślę, aż się dziwię, że tak powiedziałam. Chociaż, bardzo mi jej brakuje. Zapytasz pewnie czemu jej nie odwiedzę, nie zadzwonię? Uwierz chciałabym. Pokłóciła się z moim tatą wiele lat temu. O co ? O to, że nie poświęca mi wystarczająco czasu. Miała rację, ale by coś dotarło do mojego taty to chyba jakiś cud. Myśli, że ma zawsze rację. Po tym wszystkim ona po prostu … uciekła. Bez powiadomienia, zostawienia jakiejkolwiek wiadomości, ona odeszła. Nigdy więcej jej nie widziałam. A ten naszyjnik, który dla Ciebie jest bezwartościowy jest dla mnie pamiątką po niej. Dostałam go na 9 urodziny. To jedyne co mi po niej pozostało.
*puk, puk*
-Tak ?- zapytałam i zatrzasnęłam szafkę tak szybko jak to było możliwe. Rozpuściłam włosy i założyłam je przez ramię tak by nie było widać łańcuszka. Nie żebym go chowała, ale…
-Mogę wejść? – po głosie rozpoznałam osobę. Mama.
-Tak, pewnie. Chwile potem była już w pokoju.
-Kochanie, bo okazało się, że nasza przeprowadzka ..
-No ?
- Chyba nastąpi trochę szybciej niż się spodziewaliśmy.
Kochani, zapytacie "co tak późno?" lub "ile mamy czekać na jeden głupi rozdział?". Gdybym była tobą sama bym tak napisała. Mam dużo na głowie. Projekt, dodatkowe, kółka. Wydaje się, że to mało. No właśnie wydaje się. Większość czasu jestem na telefonie. A w ostatnim czasie nie mogłam korzystać z komputera powyżej 15 minut, więc nie było mowy o pisaniu. Noszę soczewki i miałam dość duże podrażnienie.. ehh..
Postaram się to nadrobić to i bd dodawać chociaż raz w tygodniu. Proszę tylko o zrozumienie :) 
"Tweet" . (60 kom. = next) 

wtorek, 8 października 2013

Rozdział 10.

Rozdział 10

Dostrzegłam jego zbliżającą się sylwetkę między poszczególnymi stolikami w kawiarni. Nie wyglądał na zdenerwowanego. Chyba, że bardzo dobrze udawał. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zdarzy mi się być w takiej sytuacji. Czułam się głupio, chociaż miałam ku temu powód. Miałam dwa wyjścia. Pierwsze – wyznać całą prawdę , drugie – uciec. Druga opcja była bardzo kusząca aczkolwiek jej nie wybrałam.
-Amy ? – zapytał kładząc torebkę na stół a następnie założył ręce.
-Chcesz mi coś powiedzieć ? –zapytał ponownie oczekując tym razem odpowiedzi.
-No właśnie , Amy ? – Emma przyłączyła się do niego i wstała. Obydwoje patrzyli na mnie pytająco.
Blondyn widząc, że nie umiem odpowiedzieć skierował swój wzrok na stojącą obok czarnowłosą Emmę. Nie wiedziałam co się zaraz wydarzy , ale to na pewno nic dobrego.
-A ty kim jesteś ? – objął ją wzrokiem od dołu do góry i z powrotem.
- O to samo chciałam zapytać. – oznajmiła pewna siebie dziewczyna. Na co westchnął i przewrócił oczami.
-Niall a ty ? – mówił próbując dociec kim jest stojąca przed nim czarnowłosa z założonymi rękami.
-Emma .. – powiedziała spokojniej.
-Czekaj Niall , tak ? – zmarszczyła brwi. Chłopak przytaknął lekko głową i zaciekawieniem patrzył na to co się wydarzy.
-Amy ! Czy my już o nim przypadkiem nie rozmawiałyśmy ?- przyjaciółka popatrzała na mnie srogo, rozpoznając chłopaka. Wyglądała na rozwścieczoną z zarazem zdumioną. Natomiast blondyn ciągle próbował odszyfrować o co w tym wszystkim chodzi.
-Jak rozmowa ? –zapytał oszołomiony chłopak .
-Byłam z Amy na zakupach i obiecała, że się z tobą już nie spotka. – prawie wybuchła.
Wtedy większa cześć lokalu skupiła swoją uwagę na naszej trójce. Nawet kelner słuchał naszej kłótni opierając się o filar obok. Nawet nie wiem co ludzie sobie pomyślą ,ale miałam teraz ważniejszy problem.
-Zabroniłaś jej ? – zaśmiał się .
-A żebyś wiedział.
-Nie jesteś jej opiekunką, więc pozwól jej samej decydować. – powiedział co sprawiło ,że Emma była na skraju. Myślałam, że zaraz zacznie rzucać w niego talerzami. W takich momentach zawsze wymyślam najdziwniejsze scenariusze.
-Amy , obiecałaś mi ,że się z nim nie spotkasz ! – krzyknęła , i cały tłum był wpatrzony w nasze osoby.
Już miałam odpowiedzieć gdy przerwał mi inny głos.
-A mi obiecałaś ,że nie będziesz wtedy wychodzić z domu! To była tylko mała proźba.
Nie wiedziałam już co odpowiedzieć. Popatrzyli to na siebie to na mnie i skierowali się obydwoje w stronę wyjścia, a ja nadal siedziałam w tym samym miejscu. Jak na złość Emma przy wyjściu przytrzymała drzwi by jak Niall wychodził uderzyły je. Chociaż z marnym skutkiem rozbawiło to publiczność lokalu. Po chwili byli poza zasięgiem mojego wzroku. Tłum i kelner siadający koło mnie , speszył mnie. Dobrze, że Nialla już tu nie było bo widząc kelnera mógł różnie zareagować na jego widok. Przysunął się i szepnął :
-Wiesz , jeszcze nie mieliśmy tu takiej rozrywki. – próbował wywołać uśmiech na mojej twarzy. Co jak co ale mu się udało .
-Jeśli ten koleś się już do ciebie nie przystawia to.. – wyciągnął z kieszeni skrawek papieru i długopis. Już po kilku sekundach był na nim napisany numer. Następnie zgiął karteczkę i mi go podał.

- … zadzwoń . – mrugnął uwodzicielsko , wstał i poszedł dalej zbierać zamówienia.  


Wybaczcie, że dopiero teraz ale mój chomik zdechł i nie miałam siły nic pisać..
Podoba się ? - " Tweet "
65+ = nastepny.
+ pojawił się czat . Możecie tam wyrażać swoje zdanie na temat bloga ;) 

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 9.

Rozdział 9.

O mało się nie przewróciłam, potykając się o krzesło obok. Spanikowałam . W myślach prosiłam boga, by się nie spotkali. Ale jak to mam zrobić ? Podeszłyśmy do stolika przy oknie . Najwidoczniej los się do mnie uśmiechnął, chodź trochę. Stoliki były oddalone od siebie. Jedyny plus jaki dostrzegłam. Emma usiadła i niezgrabnie włożyła notes do torebki pytając :
- Usiądziesz czy zamierzasz stać ? – zaśmiała się. Kochałam w niej to poczucie humoru. Zawsze mnie rozśmieszała. Nawet w tych najbardziej krytycznych sytuacjach umiała wywołać na mojej twarzy choćby mały uśmiech.
- Yyy tak . – niepewnie usiadłam naprzeciwko niej. Rozglądałam się za Niallem, co dało się zauważyć, ponieważ bardzo się wierciłam.
-Amy, wszystko okej ? Dziwnie się zachowujesz, wiesz ?
- Ja ? Czemu ?
Popatrzała na mnie dając mi do myślenia, iż wie, że jest coś nie tak .
-No więc ? Powiesz mi czy będę musiała to siłą z ciebie wyciągnąć ?
-Ja po prostu .. – nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc palnęłam pierwsze co przyszło mi do głowy.
-Muszę do toalety ..- powiedziałam szybko wstając. Sama sobie się dziwiłam, że stać mnie tylko na taką wymówkę. Chociaż Emma ku mojemu zdziwieniu, uwierzyła mi.
Koło filaru zniknęłam z jej pola wiedzenia. A właściwie miałam taką nadzieję.
Niall siedział w tej samej pozycji co przedtem . To dobrze.
Poprawiając ubranie podeszłam do stolika i spokojnie usiadłam.
-Coś długo cię nie było , nie sądzisz ?
-Nawet nie wiesz ile dziewczyny mogą siedzieć w toalecie – westchnęłam i próbowałam wszystkiego by po mnie nie poznał, że się denerwuje.
Chwilę później podszedł do nas kelner, u którego zamawialiśmy.
-Oto wasze zamówienie . –oznajmił podając tacę z pysznościami. Ustawił je koło nas, a potem z uśmiechem odszedł w przeciwny kierunek. Chwyciłam łyżeczkę i nabrałam na nią trochę lodu. Blondyn zrobił to samo. Nie minęło 7 minut, a ja już zjadłam całe lody i w pośpiechu wypiłam koktajl. Przypomniałam sobie o Emmie . I w duchu przeklinałam ten dzień.
-O nie. –wyszeptałam sama do siebie.
-Coś się stało ?- zapytał chłopak jedząc resztki lodu z kubeczka.  
Znowu musiałam kłamać . Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, by kłamać tyle w przeciągu tygodnia. Coś niewiarygodnego. Przynajmniej dla mnie. Ale z każdym dniem przychodził mi to łatwiej. Straszne.
-Amy , pytam co się stało ? –powtórzył poważniejszym tonem.
-Zostawiłam błyszczyk w .. toalecie. – coraz to ciszej odpowiadałam.
On tylko popatrzał na mnie pytająco, ale potem przewrócił oczami i chcą dokończyć lody nabrał ich dużą łyżkę . Wstałam i idąc przed siebie myślałam o plusach tej sytuacji. No cóż dobrze udawałam. Mogę zostać aktorką, pocieszałam się naiwnie.
-Amy, gdzie ty byłaś ?
-W toalecie . – odparłam ze spuszczonym wzrokiem.
-Uważaj, bo Ci uwierzę. – zadrwiła.
Nic na to nie poradzę. Znała mnie jak nikt inny.
-Em , wszystko okej. – następne kłamstwo.
-No dobra jak nie chcesz to nie mów.
Panowała, krótka cisza, którą chwilę później przerwała.
-Zamówiłam już dla nas.
-Ale, ja nie jestem głodna.. – przypomniał mi się kubeczek lodów, które dosłownie przed chwilą pochłonęłam.
-No to po co tu przyszłaś ?
Nie odpowiedziałam .
-Zamówiłam dla nas duże lody czekoladowe. Twoje ulubione co nie ? – uśmiechnęła się.
-… - zrobiłam minę jakbym miała zaraz zwymiotować.
***
Do stolika podszedł kelner, dziwnie mi znajomy. Cholera. To ten sam co obsługiwał mnie i Nialla. Świetnie co robić ? Był coraz bliżej, a właśnie wszystkie pomysły wypadły mi z głowy. Chwyciłam najbliżej mi leżące menu i wręcz schowałam się za nim.
-Am , ja już zamówiłam . – oznajmiła patrząc się na mnie z wielkim zdziwieniem przyjaciółka.
-Wiem , tylko .. przeglądam .
-Dobra Amy , przestań. Myślisz, że coś przede mną ukryjesz ?
Moja głowa nie wychyliła się nawet na centymetr z poza karty restauracyjnej.
Nie czekając na odpowiedź Emma rozpoczęła rozmowę z przybyłym przed chwilą kelnerem .
Emma nie znając mojego położenia wyrwała mi z rąk trzymaną przeze mnie kartę z menu.
Rozpoznał mnie. Uśmiechną się do mnie.
-A pani przypadkiem nie zostawiła tam torebki ? –zapytał z troską.
Wtem odruchowo spojrzałam na krzesło, nie ma. Musiała zostać przy stoliku Nialla.
- To ja może po nią pójdę.
-Nie musi Pani , ten chłopak tu właśnie idzie.
Cholera.




10 rozdział już wkrótce. Wiem ,że miałam dodać wcześniej, ale brak czasu i szkoła , dodatkowe , kółka to naprawdę dużo. 

Podoba się ? Daj ' Tweet ' ; ) 

Dziękuje za Tyle wyświetleń BLOGA <3
60+ = następny.

wtorek, 24 września 2013

Rozdział 8.

Rozdział 8.

Z niedowierzaniem patrzałam na stojącego obok mnie tatę. Na początku nie chciałam w to wierzyć. Naprawdę lubiłam to miejsce. Mam tu przyjaciółkę i za chwilę miałam iść szukać pracy. A tu nagle mamy wyjechać ? A co z Niallem ? Szczerze , nie wiem czemu o to siebie pytam.
- Chciałem Ci powiedzieć , ale ..
-Ale ?
-No bo już od dłuższego czasu ..
-Dłuższego czasu ? Czemu mi nie powiedziałeś ?
-Nie wiedziałem jak .
 Ja na to tylko popatrzałam w kierunku ściany. Białej ściany, która stała się  akurat bardzo ciekawa. Nie odwróciłam się by odpowiedzieć. Chyba zrozumiał ,że nie mam ochoty rozmawiać , więc powoli oddalił się idąc tyłem. Chwile potem był w innym pokoju i rozmawiał z mamą . Nadzwyczajnie cicho. Nie wiedziałam co teraz robić. Iść na to spotkanie czy nie ? Zadzwonić do Emmy ? Nawet myśleć już mi się odechciało.
Włożyłam buty i nałożyłam niedawno zakupiony sweter. Otworzyłam drzwi i stałam w nich tak przez pół minuty myśląc co zrobić. Postanowiłam, że powiem Niallowi, że wyjeżdżam i to będzie nasze ‘’pożegnanie”. A co z Emmą ? Na samą myśl, że się rozstaniemy pobladłam na twarzy. Znam ją prawie od zawsze. Trudno mi się z kimś zaprzyjaźnić. Bałam się wyjazdu.
  Zamknęłam drzwi z hukiem, ale nie zrobiłam tego specjalnie. Przeszłam na drugą stronę ulicy i ruszyłam w umówione wcześniej miejsce spotkania. Całą drogę myślałam o wyjeździe.     Jakoś dziwnie szybko pokonałam drogę. Otworzyłam niezgrabnie drzwi kawiarenki rozglądając się za blondynem. Nie mogłam go znaleźć w tym tłumie. O dziwo było tam bardzo tłoczno w porównaniu z zeszłym razem jak tu byłam . Potrąciłam kogoś niechcąco, ale chwile potem odbiło się to na mnie. W oddali zauważyłam znajomą postać. Niall. Pokazywał ruchy rękami bym poszła w jego stronę. Tak, też zrobiłam. Zawiesiłam torebkę na krześle, na którym chwilę później usiadłam. Uśmiechnął się do mnie na powitanie. Odwdzięczyłam się tym samym. Kelner podszedł do naszego stolika w ręku trzymając mały notes. Był to ten sam chłopak, który obsługiwał nas wcześniej. Rozpoznał mnie co wywnioskowałam po promiennym uśmiechu skierowanym do mnie. Niall burknął na to i ostrzegawczo popatrzał na bruneta. Ten speszony oddalił się w pośpiechu. Przestraszył się, bo nawet nie zapytał co zamawiamy. Popatrzyłam na blondyna pytająco a ten od razu skupił całą swoją uwagę na Menu.
- Co państwo zamawiają ? – zapytał nieznajomy mi głos. Był to kelner, ale nie ten sam co poprzednio. Na jego miejscu też bym raczej już tu nie podeszła.
- Koktajl jagodowy i lody czekoladowe. – oznajmiłam i odłożyłam menu na krawędź stolika.
-To samo poproszę. – oznajmił siedzący naprzeciw chłopak.
Zapisawszy wszystko kelner udał się w kierunku innego stolika.
-Tyle myślałeś nad tym co wybrać i wybrałeś to co ja ? – zdziwiłam się .
-Nie umiałem się zdecydować . –westchnął ramionami.
-Zaczekaj chwilę , idę do toalety. Kiwną porozumiewawczo głową. Wstałam i powędrowałam szukając odpowiedniego miejsca. Przeszłam kilka stolików dalej i poszłam pomiędzy filarami.
-Amy ? – dobiegł znajomy głos. Popatrzałam za siebie. Nic.
-Amy , to ty ? Popatrzałam w bok . Dostrzegłam moją przyjaciółkę , Emmę.
-Emma ? – zapytałam próbując ukryć szok i zdziwienie.
- Nie poznajesz mnie ? – zaśmiała się głośno. Nadal stałam w bezruchu.
-Jesteś tu z kimś ? – zapytała zakładając rękę na rękę.
-Z .. – już miałam powiedzieć, ale przypomniałam sobie, że obiecywałam jej, że nie spotkam się już więcej z Niallem.
- Z nikim .. – wymusiłam nieszczery uśmiech.
-To co tu robisz ?
-Przechodziłam obok. – wymyśliłam na szybko.
-No to może się dosiądziesz ?
-Właściwie to ja już muszę ..

-Ehh przestań , chodź. – pociągnęłam mnie w stronę stolika blisko okna. Cholera.


`Koniec części 8 :) Podoba się ? 
Jeśli tak to skomentujcie i jeśli macie TT to dajcie " Tweet" (po prawej stronie pod przyciskiem obseruj ;) .) Dziękuje ;*
+ 55 Komantarzy = Następny rozdział. 


Jak wam się podoba nowy wygląd bloga ? Jest on z bloga : 
http://szablony1kierunkowe.blogspot.com/2013_04_01_archive.html , który jest już nieaktywny. 

Xx



środa, 18 września 2013

Rozdział 7.

Rozdział 7.

-Co ty tu robisz ?
-Siedzę.
-Ale co ty robisz na moim parapecie ?- byłam coraz bardziej poirytowana.
-Chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku.
-A co miałoby być nie tak ?
-No, bo nie odpisałaś na sms-a.
-To tylko sms. Wszystko jest okej, więc możesz już wyjść ?
Przez chwilę patrzył mi głęboko w oczy. Zastanawiał się nad czymś. Byłam na niego zła. I nawet nie wiesz jak bardzo. Nikt normalny nie skrada się do czyjegoś domu by sprawdzić czy jest wszystko dobrze. Czuje, że chodziło o coś więcej.
 Nie słysząc odpowiedzi powoli zaczęłam zamykać okno.
-Jakby coś było nie tak to od razu mi powiedz. – rzucił podtrzymując się ręką parapetu.
-Nie potrzebuję ochrony.-oznajmiłam stanowczo i już całkiem zamknęłam okno, a następnie zasłoniłam je zwinnie zasłoną.
Podeszłam do łóżka i wręcz wpadłam w jego objęcia.
***
Rano obudziłam się z mocnym bólem głowy. Zwlekłam się powolnie z łóżka. Droga do łazienki dłużyła się dla mnie kilometrami. Otworzyłam klamkę i weszłam do środka. Po skończeniu porannej toalety udałam się schodami do kuchni.Czułam się o wiele lepiej. Widok rozmawiającego taty przez telefon zdziwił mnie. A tym bardziej to, że jeszcze nie był w pracy. Momentalnie gdy przekroczyłam próg odłożył telefon. Nikt mi nie wmówi, że to przypadek.
-O hej córcia. – przywitał się.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i zajęłam najbliższe miejsce przy stole.
-Wiesz bo .. – zaczął tata przeczesując ręką włosy.
Podniosłam pytająco brwi.
-Bo wiesz.. – nie do końca wiedział jak zacząć.
-Powiesz czy nie ? –zaśmiałam się.
-Dostałem awans .. – uśmiechną się krzywo.
-Tato ! To wspaniale ! Gratuluję.
-Tyle, że ..
-Emm poczekaj ktoś dzwoni . –zerwałam się z krzesła. 30 sekund potem trzymałam w ręku telefon. Nacisnęłam ‘odbierz’ .
-Halo ?
-Amy ?
Po głosie rozpoznałam rozmówcę. Niall.
- Czego chcesz ?-zabrzmiałam ostro ale nic na to nie poradzę.
-Spotkać się.- powiedział całkiem słodkim głosem.
Obiecałam Emmie, że więcej się z nim nie spotkam ale coś nie dało mi odmówić.
- No dobrze . –zgodziłam się ale coś mi mówiło bym tego nie robiła.
- Pamiętasz tą kawiarenkę koło mojego domu ?
- Tak.-potwierdziłam .
-To spotkajmy się przed nią.

Po zastanowieniu przystałam na tą propozycję. Mieliśmy się tam spotkać za jakieś pół godziny. Liczę na to, że Emma się nie dowie. W końcu obiecałam jej.
Przyrzekłam sobie, że to ostatni raz. Powiem mu, że to już koniec. Dziwnie to brzmi ‘to już koniec’ nadal nie znam go na tyle. Ale te przychodzenie do mnie w nocy i to kontrolowanie ? To już za dużo. Czas się pożegnać.
Przebrałam się i założyłam torbę na ramię. Przebierając buty tata podszedł do mnie trochę zestresowany.
-Coś się stało ? –zapytałam zakładając drugiego buta.
-Wyjeżdżamy.

sobota, 7 września 2013

Rozdział 6.

Rozdział 6.

-No więc.. – nie wiedziałam od czego zacząć. Byłam bardzo wdzięczna, że nie wydała mnie mamie. Była moją najlepszą przyjaciółką i zasługiwała na prawdę.
-Więc opowiesz mi czy nie ?- stała w tej samej pozycji co przedtem.
Podeszłam do niej i zaczęłam się jąkać. Na szczęście chwile potem już mówiłam pełnymi i zrozumiałymi zdaniami. Cały czas patrzała mi w oczy. Czułam się dziwnie odpowiadając o wszystkim. O Niallu. O tym jak go poznałam i o całej reszcie. Bałam się jak zareaguje.
Ku mojemu zdziwieniu śmiała się. Tak po prostu.
-Co cię rozbawiło ? – zapytałam zdziwiona.
-No bo tak słucham jak to opowiadasz i …
- I ?
- I to, że ten cały chłopak jest odwrotnością ciebie.
-Co masz na myśli ?
- Wiesz w ogóle skąd on się tam wziął ?
- Nadal nie rozumiem, o co ci chodzi. – potrząsnęłam głową.
- Co ? – nadal nie rozszyfrowałam o co mogło jej chodzić.
-Amy ! Uciekałaś przed tymi typami tak ?
Potaknęłam głową.
- A pomyślałaś skąd się tam nagle wziął Niall ? Ludzie od tak nie chodzą o północy po ciemnych alejkach.
Faktycznie. Nie pomyślałam o tym.
- I co ja mam teraz zrobić ?
- Zapomnieć . O nim. – powiedziała przytulając mnie.
- Przyrzeknij, że się z nim już nie spotkasz.
- Obiecuję. – wyłudziłam nieszczery uśmiech.
Sądziłam iż podjęłam dobrą decyzję. Im dłużej go znam to mam więcej problemów. Okłamałam rodziców i to nie raz, a często tego nie robię, a właściwie nie robiłam.
- Dobra to teraz chodźmy na te zakupy.- pociągnęła moją rękę i poszłyśmy w stronę głównej ulicy. Minęłyśmy dom kultury , kilka restauracji aż w końcu dostrzegłyśmy Centrum Handlowe. Chodziłyśmy po sklepach. Nie omijałyśmy żadnego.
- Zobacz tę! – wskazywałam na jasnoniebieską bluzkę wchodzącą w róż z napisem ‘’ Together ‘’
- Uuu śliczna ! Idź przymierzyć. – zaproponowała.
Zrobiłam jak mówiła i poszłam do najbliższej przymierzalni w sklepie.
Weszłam i nałożyłam ubranie. Po minucie przeglądania się w lustrze postanowiłam ja kupić.
Stojąc przy kasie usłyszałam dźwięk dochodzący z torebki. Kolejka była niesamowicie długa. Nie myśląc o tym, że będę stała w niej pół godziny wyciągnęłam z torebki telefon.
Nacisnęłam ‘’odbierz”
Myślałam chwilę nad treścią w nim zawartą. Zapomniałam, że zakazał mi wchodzić z domu.
Ale czemu ? Teraz to już nie mój problem. Obiecałam Emmie, że nie będę się z nim widywać. Nie odpisałam tylko wrzuciłam telefon z powrotem do małej torebki.
Całe zakupy zajęły nam z kilka godzin. Fajnie było. Emma odprowadziła mnie pod sam dom.
- To pa . – powiedziała i pożegnałyśmy się buziakiem w policzek.
Przekroczyłam próg domu. Jak zwykle napotkałam w nim tatę. Wiedziałam, że zaraz zaczną się pytania. Ściągnęłam buty i skierowałam się do swojego pokoju. Tata tylko przemierzył moją drogę wzrokiem. O dziwo obyło się bez pytań.
***
Ubrana w piżamę położyłam się do łóżka. Nie udało mi się zasnąć. Czemu ?
Usłyszałam pukanie. Pukanie w okno. Wstałam i niepewnie podeszłam do niego.
Otworzyłam je.
-Jak ty tu wszedłeś ? – zapytałam oburzona.



PRZEPRASZAM , że dopiero teraz dodaje. Zaczęła się szkoła i nie mam za wiele czasu więc rozdziały będą się pojawiały rzadziej. Musicie mnie zrozumieć ;) 
Dziękuje za komentarze <3 Jesteście niesamowici. 
Jeśli macie pytania albo chcecie być powiadamiani to zerknijcie na zakładkę " Kontakt" Rozdział piszany na szybko no ale coż jest jaki jest ;) 



czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 5.

Rozdział 5.

Słysząc otwierające się za mną drzwi oderwałam się od blondyna. Obróciłam się niepewnie mając nadzieję, że stała tam mama. Niestety na moje nie szczęście to musiał być tata. Prawie nigdy go nie ma w domu a teraz się zjawił? Akurat teraz ?
Popatrzył na mnie pytająco zakładając rękę na rękę.
- To ja już może pójdę . – powiedział szeptem patrząc raz na mnie, a raz na mężczyznę w drzwiach.
-Witam młoda panno .- powiedział chrząkając.
-Cześć . – oznajmiłam i próbowałam go ominąć ale moje próby poszły na marne.
-Kto to był ? – zapytał surowo.
-Chłopak.
-Tyle to ja się sam domyśliłem . – zabrzmiał ostro.
- Tato , jestem pełnoletnia i nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. – powiedziałam i ominęłam go łukiem. Widocznie nie spodobało mu się, to co wywnioskowałam po głośnym zamknięciu przez niego drzwi. Uśmiechnęłam się promiennie do mamy i jak gdyby nigdy nic poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać strony internetowe z informacjami. Nic ciekawego. Przeglądanie przerwał mi znajomy dźwięk dochodzący z mojej torby. Podbiegłam do niej i wyciągnęłam z niej telefon. Dostałam sms-a . Nacisnęłam przycisk po prawej stronie ‘odbierz’.
Myślałam chwilę nad tą propozycją aż w końcu postanowiłam odpisać.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Odpisałam potwierdzając tym spotkanie.

Była 15:35 . Zabrałam się za przygotowania . Otworzyłam wielką szafę stojącą w rogu pokoju. Wyjęłam z niej zwykłą bluzę a z szafki obok dżinsy. Rozczesałam włosy a następnie upięłam je w koka. Uwinęłam się w 20 minut. Ledwo dosłyszałam dzwonek do drzwi .
-Mamo otwórz ! To Emma . – krzyknęłam z pierwszego piętra i zakładając na ramię torebkę zamknęłam drzwi do swojego pokoju. Za mną niespodziewanie pojawił się tata.
-Gdzie się wybierasz ?
-Do sklepu .
-Z kim ?
-Z Emmą .
-Na pewno ?
-Tato nie jestem na policji, więc nie przesłuchuj mnie .- westchnęłam . I poszłam w stronę schodów .
-O, której wrócisz ? – zapytał spoglądając na swój zegarek.
-Nie wiem .- odpowiedziałam cicho i pokierowałam się do holu.
Mój tata nie bywał często w domu ale jak już był to musiał wszystko wiedzieć. Gdzie i z kim jestem . Kiedy wrócę. To było irytujące ale się do tego z czasem przyzwyczaiłam.
Mama była zajęta rozmową z Emmą a ja w tym czasie poszłam ubrać buty. Zawiązując je usłyszałam fragment rozmowy.
-Ale Amy nie spała u mnie wtedy . – zdziwiła się patrząc na moją mamę.
-Jak to ? Wtedy wróciła w ubraniu twojego brata .
-Słucham ? Pamiętałabym takie rzeczy .
Cholera. Teraz już wiem . Poznałam tej nocy Nialla , a spanie u Emmy było głupią wymówką.
Podniosłam głowę i próbowałam zwrócić uwagę Emmy tak, by mama nie zauważyła. Udało się. Pokazałam różnorodne gesty, ale ona tylko patrzyła na mnie pytająco.
Spanikowana przyłożyłam palec na usta a potem cicho powtarzałam ‘’ nie,nie,nie’. Na szczęście Em szybko po tym zareagowała. Chyba zrozumiała o co mi chodziło.
-Aha Pani Nelson ! Coś musiało mi się pomylić . Amy spała u mnie. Ja po prostu mam kiepską pamięć . Niech Pani wybaczy. – ciągle próbowała uwiarygodnić wypowiedź. Muszę przyznać była dobrą aktorką. Mama uwierzyła w to i uśmiechem pożegnała nas wchodząc do kuchni.
Wymieniłam się spojrzeniem z przyjaciółką i postanowiłyśmy opuścić dom.
Będąc w odpowiedniej odległości od domu Emma zatrzymała się założyła ręce i podnosząc brwi rozkazała.
-Teraz mi wszystko wytłumaczysz.




Wybaczcie miałam mało czasu na pisanie tej części. Jak wrócę to poprawię. Mam nadzieje, że jest w miarę dobry ale jeśli nie to przepraszam.
Jeśli chcecie być na bieżąco informowani zajrzyjcie w zakładkę ''Kontakt"
Dziękuje za komentarze . Dla was to tylko wystukanie kilku literek na klawiaturze a dla mnie szeroki uśmiech na twarzy ;) xx

+ Wszystkiego Najlepszego Liam <3

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 4.

Rozdział 4.

- To z czego się śmiałaś ?
-Ja? Śmiałam? Chyba ci się przesłyszało. –oznajmiłam układając usta w niewinny uśmieszek.
Objął mnie podejrzliwie, ale potem wrócił do normalnego stanu.
-Jesteś głodna?
-Nie, dzięki.
-To może pójdziemy do kawiarni naprzeciwko.
-Nie dzięki . Mówiłam, że nie jestem głodna.
- Właściwie , to nie było pytanie . – wzruszył ramionami. Nie wykryłam w jego głosie rozbawienia , a wręcz przeciwnie. Był poważny.
-Idziesz? – zapytał otwierając drzwi wejściowe. Nie miałam wyboru . Szybkim krokiem podeszłam do kanapy biorąc z niej małą torebkę. Wyszliśmy. Przechodząc na drugą stronę ulicy Niall chwycił mnie za rękę. To było miłe . Nie ukrywam zarumieniłam się wtedy, ale próbowałam to ukryć. Jak dżentelmen otworzył mi drzwi bym przeszła pierwsza. Usiedliśmy przy stoliku na środku lokalu. Było tam dużo ludzi jak na taką małą kawiarenkę.
-To na co masz ochotę ?
-Niall , mówiłam ci nie jestem głodna .
-To może lody ? – zapytał przewracając kartki w menu.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? – poirytowałam się.
Wtem do naszego stolika podszedł kelner. Wysoki , dobrze zbudowany mogę nawet powiedzieć, że był przystojny. W ręku trzymał notes i długopis.
- Co państwo zamawiają ?
-Poprosimy lody truskawkowe , dwie porcje . – oznajmił z uśmiechem blondyn.
-Niall  ja ..
-Amy, nic nie mów . Będziesz jadła te lody i już .
Kelner zapisał zamówienie i pokierował się w stronę zaplecza.
- Posłuchaj mnie w końcu albo stąd wyjdę . – zaszantażowałam go.
- Słucham ? – zapytał momentalnie.
-Mam uczulenie na truskawki .
-Co ?
- Jak byś mnie słuchał to byś wiedzia… - urwałam nagle. Wydawał mi się, że kogoś zauważyłam. Kogoś znajomego .
-Amy, wszystko okej ? – zapytał blondyn uważnie mi się przyglądając.
-Widziałeś to ?
-Ale co ? – zdziwiony nadal wpatrywał się we mnie.
-No go ..
-Amy, o czym ty mówisz ?
- Odwróć się. – spełnił moje polecenie i powoli popatrzał się za siebie.
-Ja tam nic nie widzę. – rzucił szybko.
Spojrzałam jeszcze raz . Faktycznie , nikogo nie było . Ale jestem pewna, że kogoś widziałam. Był podobny do tego mężczyzny w autobusie.
-Ale Niall , nie przywidziało mi się . – zmarszczyłam brwi.
- Dobrze, wierze ci .- powiedział z powagą i wstał z krzesła.
-Co ty robisz ?
-Ide, to sprawdzić.  
-Ale ..
-Bez żadnych ‘ale’. Posiedzisz tu aż nie wrócę. – nie czekał na moją odpowiedz tylko od razu ruszył przed siebie rozglądając się przy tym. Sekundy później zniknął z mojego pola widzenia. Miałam szczerą nadzieje, że to co widziałam to był tylko wytwór mojej wyobraźni. Ale najwidoczniej się myliłam . Minęło już kilka minut a chłopak nadal nie wracał . Trochę zaczęłam się niepokoić.
-Gdzie on może być ? – pytałam siebie co minutę. Postanowiłam, że jak nie zjawi się tu do 5 minut , to pójdę go szukać. Na szczęście chwile po tym dostrzegłam go. Nie wyglądał na zadowolonego.
-Wychodzimy . – wyjął z kieszeni portfel i położył na stół pieniądze za lody, których nie dostaliśmy do tej pory. Marna ta obsługa.  Następnie chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Zabolało .
-Niall , co się stało ? -zapytałam próbując ukryć ból w ręce.
-Niall ! – próbowałam do niego dotrzeć ale z marnym skutkiem. Chwycił mnie za obie ręce. Tym razem już delikatniej. I szepnął na ucho :
-Po prostu chodź .
Mocniej zawęził uścisk dłoni i ruszyliśmy w stronę drzwi wychodzących na zewnątrz.
Po wyjściu z kawiarenki nadal nie zwalniał tępa. Zatrzymał się chwile później. Zorientowałam się, że stoimy na schodach prowadzących do jego domu.
-Amy ? Bo ja musze teraz coś załatwić, więc odwiozę cię do domu. Poczekaj skoczę tylko po kluczyki.
***
Podał mi kask i niezdarnie wdrapałam się na siedzenie motoru. Po jego minie można było sądzić iż go to rozbawiło. Ruszyliśmy z piskiem opon co spowodowało, że wtuliłam się w niego mocniej. Byłam pewna, że teraz też się śmieje. Dobrze wiedział, że jazda motorem to dla mnie coś nowego.
***
Około 5 minut później odprowadzał mnie już pod drzwi mojego domu.
-Amy ?
-Tak ?
-Mam do ciebie proźbę ..
-Jaką ? – zaciekawiłam się.
-Mogłabyś na razie nie wychodzić z domu ?
- Jak to ?
-Proszę tylko tyle dla mnie zrób .- powiedział wręcz błagalnym tonem .
Pokiwałam głową na zgodę.
Oddalił się kilka kroków w tył , a ja chwyciłam za klamkę drzwi.

Podskoczyłam kiedy chłopak nie pozwolił mi wejść do środka biorąc moją rękę. Nie spodziawałam się tego co zaraz zrobi.Przyciągnął mnie do siebie obejmując w pasie i namiętnie pocałował. Akurat w tej chwili drzwi za mną się otworzyły.



Pisałam go na szybko i improwizowałam więc wybaczcie jak wam się nie podoba ; c xx
+ nowa zakładka ;) 

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 3.

Rozdział 3.

***
Rano mama zawołała mnie na śniadanie . Ruszyłam wolnym krokiem w stronę kuchni. Zaspana usiadłam na krześle stojącym najbliżej mnie. Wyglądałam jak siedem nieszczęść .No ale cóż, niespanie całą noc dało owe znaki. Huk. Głośny. Dobiegał z zza lady kuchennej. Słysząc go aż podskoczyłam z krzykiem. Wtedy przypomniał mi się huk ,który słyszałam wczoraj w nocy . Straszne . Stałam w bezruchu.
-Amy? Wszystko okej? Wyglądasz marnie . – oznajmiła mama ,przyglądając mi się dokładnie .
-No ja… się po prostu nie wyspałam. – powiedziałam cicho co w prawdzie nie było kłamstwem.
- W takim razie masz kawę. Powinna cię trochę pobudzić.
Przytaknęłam głową na znak ,że dziękuje .
-A gdzie tata? – zapytałam  popijając kawę .
-emm.. poszedł załatwić pewną sprawę.- wyjaśniła wymuszając uśmiech.
Wiedziałam, że nic z niej nie wyciągnę więc odpuściłam następne pytania.
Resztę śniadania minęła w absolutnej ciszy.
***
Dryn * Dryn – dobiegł z góry dźwięk mojej komórki. Szybkim krokiem przeszłam przez schody wkraczając do mojego pokoju. Nie patrząc nawet kto dzwoni odebrałam.
-To jak ? Chcesz odzyskać klucze ? – po głosie rozpoznałam rozmówcę. Niall.
Słysząc to wzięłam się za przeszukiwanie torebki. Cholera. Nie ma ich .
-Tak , chcę . – powiedziałam jednoznacznie.
-To jak przywieziesz mi je czy .. ? – nie dokończyłam.  
-Nie.- zaśmiał się.
-Czyli mam .. ?- znów nie pozwolono mi dokończyć.
-Czekam , słonko. – oznajmił i od razu się rozłączył .
Cudownie. Mam nadzieje, że tam trafię. Choć sądząc po tym jaką jestem niezdarą wszystko jest możliwe. Jedynym sposobem na dostanie się tam był autobus. Przynajmniej dla mnie. Może nie było to jakoś strasznie daleko ale poza tym, że jestem niezdarą to jestem jeszcze leniwa. Wyszłam z domu , nie zamykając drzwi no bo w końcu czym miałam je zamknąć? Na szczęście w domu była mama, której od czasu śniadania nie widziałam.
Skierowałam się na najbliższy przystanek. Sprawdziłam rozkład jazdy ,a następnie usiadłam na ławce czekając na autobus. Kilka minut później opierałam się już o barierkę pojazdu.
 Moją uwagę przykuł człowiek w kapturze. Był ubrany w czarny dres i kurtkę tego samego koloru. Miałam przeczucie, że gdzieś go już widziałam, ale to pewnie tylko złudzenie.
***
Mijałam kolejne domy szukając właściwego.
- 24,25,26,27..- czytałam na głos kolejne numery domów.
-28 ! Jest ! – zapukałam w duże dębowe drzwi.
Pierwsze starania poszły na nic. Nikt nie otworzył. Powtórzyłam . Tym razem głośniej zapukałam. Nadal nic. Zrezygnowana odwróciłam się i powolnym krokiem poszłam w stronę ulicy. Z oddali usłyszałam głos wołający moje imię. Niall. Wychylił głowę i zapytał.
-To wchodzisz ? – kiwnęłam głową.
-Poczekaj. – oznajmił.
-Powiesz czemu zawdzięczam tak długie czekanie ? – powiedziałam trochę poirytowana nie zważając na to co mówił.
Wtem blondyn wyłonił się z pomieszczenia do ,którego wszedł chwile temu.
-Mojemu prysznicowi.- odparł z szerokim uśmiechem. Widząc go na w pół nagiego z ręcznikiem od pasa w dół spuściłam wzrok i podziwiałam panele.
-No co jest ? Przecież mam na sobie ręcznik . To ja się tu powinienem wstydzić.
-Może się ubierzesz ?- zasugerowałam niepewnie.
-Przecież jestem ubrany. –zaśmiał się pokazując biały ręcznik.
Nadal podziwiałam podłogę. Wiem, że miał na sobie ręcznik, ale coś powstrzymywało mnie od podniesienia wzroku.
-No jeśli ci tak zależy ,to idę się ubrać, poczekaj.
Zostawił mnie samą w salonie. Postanowiłam, że nie będę stała bezczynnie. Porozglądam się.
Mieszkanie było zadbane co mnie zdziwiło. Nie sądziłam ,że mężczyźni potrafią tak o coś zadbać. Zabrałam się za oglądanie fotografii wiszących na ścianie w rogu. Szczególnie jedna zwróciła moją uwagę. Przedstawiała ona Nialla obejmującego w pasie jakąś blondynkę. Na oko w naszym wieku. W prawym dolnym rogu była data. Prawie niewidoczna, ale udało mi się ją przeczytać.
-Miesiąc temu? – zaniemówiłam. – On ma dziewczynę?
Wyglądała na ładną. Bardzo ładną. Przez chwile poczułam się zazdrosna. Nie wie
m czemu. Prawie go nie znałam a jednak.
Inne zdjęcia przedstawiały innych dorosłych. Przypuszczałam, że to jego rodzice. Na końcu znalazłam inne niż do tych czas zdjęcie. Nie umiałam powstrzymać się od głośnego śmiechu. Widok małego Nialla bawiącego się w błocie był nad wyraz śmieszny. Przysłoniłam usta ręką by chłopak nie mógł usłyszeć mojego rozbawienia.
Chwile po tym otworzyły się drzwi pokoju obok. Wyszedł z nich Niall. Na szczęście ubrany. Miał na sobie zwykłą koszulkę i dżinsy.
Momentalnie przestałam się śmiać.
-Coś nie tak ? – zapytał zdziwiony.

Pokiwałam przecząco głową.


Podoba wam się 3 rozdział ? ;)

+Założyłam dziś TT : https://twitter.com/followers . Jeśli chcecie bym was powiadomiała na TT o nowych rozdziałach to piszcie ;)

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 2.

Rozdział 2.

Z uśmiechem weszłam do wnętrza domu. Już na progu napotkałam mamę. O mały włos się z nią nie zderzyłam . Miałam wielką nadzieje ,że nie zdołała zobaczyć Nialla bo musiałabym się grubo tłumaczyć i wyznać prawdę o wczorajszym zdarzeniu .
-Część córcia , jak było u Emmy ? – zapytała promiennie .
-No cóż … było interesująco – podniosłam brwi i szybkim krokiem udałam się w stronę schodów .
-Amy ? Czemu masz na sobie męskie spodnie ? – zapytała ze zdziwieniem malującym się na twarzy.  
-No więc , po drodze do Em wpadłam w kałuże i jej brat dał mi na przebranie swoje ubrania . – palnęłam bez namysłu.
- Przecież on ma 10 lat .
- Ale jest bardzo wysoki .- oznajmiłam próbując uwiarygodnić ową wypowiedź . 
Próbując uniknąć kolejnych pytań pobiegłam schodami na górę .
-Uff upiekło mi się .- odetchnęłam i rzuciłam torbę w kąt pokoju.
*** (Wieczór)
-Amy ! Kolacja ! – dobiegł do mojego pokoju wyraźny krzyk .
Wyłączyłam laptopa i zamknęłam drzwi . Skierowałam się w stronę kuchni . Zatrzymałam się w połowie schodów . Co było tego powodem ? Rozmowa mamy przez telefon . Tak wiem , dziwne ale to nie była zwyczajna rozmowa.
-Nie , ty jej powiesz . – szeptała mama do słuchawki telefonu w obawie ,że ktoś może usłyszeć . Wcale nie chciałam podsłuchiwać ,ale wydawało mi się ,że głównym tematem rozmowy byłam ja.
-Ty załatwiłeś ,to ty jej powiesz . – powiedziała ostrzej ale nadal najciszej jak umiała . Zżerała mnie ciekawość .
-Dobra koniec rozmowy , porozmawiamy jak wrócisz .- oznajmiła już milszym tonem .
Cofnęłam się trochę ,by mnie nie zauważyła . Udało mi się .
-Amy idziesz na te kolacje czy nie ?
-Tak , tak . – powiedziałam pospiesznie .
Podczas jedzenia mama zachowywała się zwyczajnie czyli tak jak zwykle . Próbowałam wtrącić temat czy coś się stało ale ona rozwiała moje przypuszczenia . Ukrywa coś . Także chciałam porozmawiać o tacie, ale szybko zagadała mnie strącając tym samym z tematu . Tak ,mój tata pracuje do późna . Nawet w weekendy . Nie za często go widuję . Czasami nawet myślę ,że zapomniał o moim istnieniu ale zawsze próbuję odgonić od siebie tę myśl .
***
Ze snu wybudził mnie znajomy dźwięk . Sms . Niechętnie wstałam, a właściwie zwlekłam się z łóżka . Podeszłam do rzuconej wcześniej torby . Niezgrabnie wyciągnęłam z niej telefon . Nacisnęłam przycisk odbierz .


Jest godzina 2:00 w nocy, a on musiał akurat napisać teraz ? – zapytałam samą siebie . Głupie.
Wzięłam się za odpisywanie . Wysłałam .
Nie odpisał . Ciekawa byłam skąd go miał . Ale to nie był dla mnie jakiś duży problem .
Moje rozmyślenia przerwał głośny huk na zewnątrz . Niepewnym krokiem podeszłam do okna .Uchyliłam je .Moją uwagę przykuło czarne auto , które z chwilą gdy otworzyłam okno ruszyło z piskiem opon zostawiając tym samym ślad na trawniku pod moim domem . Mama się wścieknie gdy to zobaczy . Ale nie to było moim najgorszym problemem . Już chciałam zamykać okno ale zobaczyłam skrawek kartki w ramie okna . Jakby ktoś na siłę chciał go tam włożyć . Sięgnęłam po niego ręką i przeczytałam napisany na nim czarnym piórem napis ‘’Tym razem mi nie uciekniesz ,kochanie ‘’


Czytając to ciarki przeszły mnie po całym ciele . Myślałam ,że takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach . Najwyraźniej myliłam się . Wychyliłam głowę by zobaczyć czy sprawca jeszcze jest w pobliżu . Nie było . Nikogo nie było . Nawet żywej duszy , więc zamknęłam je z powrotem . Rozejrzałam się po pokoju , tak dla pewności . Podeszłam do łóżka i wręcz wskoczyłam na nie , przykrywając się cała kołdrą . Nie ukrywam przestraszyłam się i to bardzo . Coś tak czuję ,że dziś nie zasnę .



Dziś trochę monotonny ale jest to potrzebne do dalszych rozdziałów . Następny będzie ciekawszy xx 
Dziękuje wszystkim za poprzednie komentarze <3

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 1.

Rozdział 1.

 Znalazłam się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie . Niestety zawsze zdarzały mi się takie rzeczy . Takie mam w życiu ''szczęście'' . Późny wieczór . Dookoła tylko ciemność . Właśnie wracałam od swojej przyjaciółki Emmy . Zawsze mnie zagadywała co powodowało ,że wracałam do domu po nocach . Tamtego dnia nie udało mi się samej wracać . Nie tamtym razem . Weszłam w jedną z ciemnych  alejek . Wydawało mi się ,że jestem tam tylko ja . Sama . Ale czy na pewno ?  

 Szłam nie patrząc się za siebie . Niestety z czasem stało się to czego się obawiałam. Ciche odgłosy kroków zbliżające się z każdym moim posunięciem . Stały się coraz głośniejsze a co gorsza było ich coraz więcej . Bałam się odwrócić ale ciekawość była silniejsza. Zatrzymałam się, powoli odwróciłam głowę dla zmylenia poprawiając włosy w odbiciu jednej ze sklepowych szyb . Widząc grupkę chłopaków w dresach chichoczących co jakiś czas ,szłam dalej tym razem przyspieszyłam kroku. W tej chwili marzyłam tylko o tym by znaleźć się w domu a właściwie w jakimkolwiek innym miejscu.
-Ej , śliczna . – dobiegał jakiś głoś z tyłu.
Przełknęłam głośno ślinę  i stanęłam jak gdyby nigdy nic . Nie chciałam pokazać strachu .
- Co taka laska robi tu o tak późnej porze i w dodatku sama ? – zapytał z uśmieszkiem jeden z chłopaków .
-Wracam do domu – odpowiedziałam niepewnie .
- Może dotrzymamy ci towarzystwa ? Nie będziesz wracała samotnie . – znów ten uśmieszek pojawił się na jego twarzy .
-Nie dzięki , sama trafie .
-Kotku nalegam ..
-Nie mów tak do mnie . – nabrałam trochę odwagi co nie było łatwe .
-Kochanie to nie inni rozkazują mi . To ja rozkazuje innym .
-W takim razie będę musiała cię rozczarować – powiedziałaś triumfalnie .
-Kotku pójdziesz z nami . – powiedział dość ostrym tonem.
-Możesz pomarzyć .- zrobiłaś krok w tył .
-Huhu chłopaki zadziorna nam się trafiła. –machną ręką do jednego z chłopaków w tyle . Był wysoki i nie wyglądał na przyjaźnie nastawionego. Ten zaś zrozumiał co miał na myśli i podszedł w moją stronę.
Co robić ? Amy rusz głową – powtarzałam sobie w myślach .
Zdecydowałam się na ucieczkę bo nie miałam większego wyboru . Biegłam w granicach sił . Biegi w szkole w końcu nie poszły na marne pocieszyłam się .
Skręciłam w wąską uliczkę . Odetchnęłam głęboko opierając się o kamienną ścianę jednego z domów.
-Radziłbym ci stąd uciekać .– powiedział cicho męski głos . Lekko przestraszona jego obecnością  odsunęłam się w bok .
-Nie bój się chce ci pomóc . Nie powinnaś tu być . – oznajmił wysokim głosem ale było w nim coś co sprawiło ,że nie bałam się go mimo ,że nie widziałam jego postaci w tym mroku. Nieznajomy wziął mnie za rękę i pobiegliśmy na pobliski parking. Sama nie wiem czemu się zgodziłam . Po prostu musiałam , nie miałam innego wyjścia . Upadłam . Od zawsze byłam niezdarą ale akurat teraz musiało mnie to spotkać . Przeklęłam w myślach.
-Nic ci nie jest ? – zapytał niebieskooki .Teraz mogłam zobaczyć w całości jak wygląda . Morskie oczy,nienaganny strój i blond włosy postawione na żelu. Nie ukrywam spodobał mi się .
-Nie, tylko zazwyczaj nie uciekam przed kimś . – zaśmiał się i pomógł wstać . 
-Okej no to chodź .–zawołał wsiadając na motor .
-Co ? Na motorze ? Nigdy w życiu .- pokręciłam przecząco głową .
-Pewna jesteś ? – podniósł brwi pokazując na grupkę znanych ci chłopaków w tyle .
-Cholera .
-To jak wsiadasz ?- zapytał podając ci kask .
Wzięłam go już bez zastanowienia .
-Musisz się mnie trzymać . – zaśmiał się .
-Co ?
-No obejmij mnie .- oznajmił chwytając moje ręce i kładąc je na swojej talii .
-A no tak … - zarumieniłam się a jemu uśmiech nie schodził z twarzy .
Ruszyliśmy . Wzdrygnęłam się odgłosem silnika .
Teraz moją jedyną obawą było spadniecie z motoru .
***
-Gdzie jesteśmy ?- zapytałam zsiadając z motoru i rozglądając się dookoła .
- U mnie .
-Właściwie mógłbyś mnie zawieść do domu … – zasugerowałam pokazując maszynę stojącą przed sobą.
-Mógłbym .
-No więc ?
-Chcesz by rodzice zobaczyli cię w takim stanie ?
Mój top był potargany , włosy w totalnym nie ładzie , a szpilek nie można było nazwać szpilkami .
-A no faktycznie …
-To jak ? Zapraszam – mrugnął otwierając drzwi wejściowe .
-Chyba nie mam wyjścia – pomyślałam przekraczając próg.
- Chwila , skąd mam wiedzieć ,że nie będziesz chciał mnie wykorzystać ?
- Zaufaj mi .
- Jak mam ci ufać ? Poznałam cię 15 minut temu .
- Zaryzykuj no chyba ,że chcesz wracać do domu pieszo .
-To zaryzykuje . Widać bardzo odpowiadała mu moja reakcja .
-A no tak zapomniałem . Jestem Niall .
- Amy .
***
Blondyn dał mi do przebrania jedne ze swoich ubrań . Następnie zadzwoniłam do mamy powiadamiając ,że zostaje na noc u Emmy . Nie chciałam jej nie potrzebnie martwić . Bo nie wiem jak by zareagowała gdybym powiedziała ‘’ hej , mamo zostaje u jakiegoś nieznajomego chłopaka na noc bo uratował mnie przed grupką dresów ,którzy nie wiem co by ze mną zrobili‘’. 
   Niall rozmawiał co 5 minut przez telefon odkąd jesteśmy w jego domu. Nie powiem strasznie mnie ciekawiło z kim rozmawiał ale nie dałam tego po sobie poznać . Nie obyło się bez kłótni o tym kto śpi na kanapie . Wypadło na to ,że Niall . Był uparty więc odpuściłam.
-Potrzebujesz czegoś jeszcze ? – zapytał rozłączając się .
-Nie dzięki . Z kim rozmawiałeś ? – zapytałam zmieniając temat .
-Z … kumplem .  Pokiwałam głową ale dobrze wiedziałam ,że kłamał .
-Dobranoc , Amy .
-Dobranoc – odpowiedziałam przykrywając się kołdrą .
***
-yymm … odwieziesz mnie czy będę musiała wracać na piechotę ?
- Odwiozę . – powiedział bez jakiejkolwiek reakcji .
Podałam mu adres i ruszyliśmy . Niall chyba nie był w nastroju . Rano rozmawiał z kim przez telefon ale raczej wyglądało to na kłótnie niż rozmowę .
***
-To , tu .
Zaparkował po drugiej stronie ulicy po czym odprowadził mnie pod drzwi .
-To do zobaczenia Amy .
-Do zobaczenia. – odpowiedziałam z uśmiechem malującym się na mojej twarzy .
Patrzyłam jak przechodzi przez całą długość ulicy .
-A zapomniałbym ! Jakbyś zaś komuś podpadła , daj znać a przyjadę . – mrugnął uwodzicielsko zakładając kask .
-Będę pamiętać . – powiedziałam szeptem sama do siebie .

Myślałam ,że zawsze jest taki miły i pozytywnie nastawiony do świata . Przynajmniej tak mi się wydawało ..


Ta część już była u mnie publikowana na innym blogu. Napisałam ją jako jednopart ale zachęciła mnie jedna osoba bym napisała do tego następne części . Tak też powstał ten fanfiction. Zmieniłam tylko kilka rzeczy :) Pominełam prolog ponieważ zrobiłam dla was zwiastun , który ku mojemu zdziwieniu wam się podobał ;) Mam nadzieje ,że 1 rozdział nie jest aż tak zły ?

sobota, 17 sierpnia 2013

Zwiastun.

Zwiastun.

Na początek zwiastun bloga . Robiłam go sama i moim zdaniem nie wyszedł najlepiej ponieważ robiłam go pierwszy raz .


Link do niego na You Tube :http://www.youtube.com/watch?v=JDglULqrYRA . Podoba się ?
Szablon by S1K